Victoria. - Inaczej wszyscy będą się na mnie gapić,
co bardzo mi przeszkadza. - Nie możemy całą rodziną schować się w cieniu - stwierdził Kit. - Jak zbiegowie. - Słusznie - przyznała lady Drewsbury. - Christopherze, siądź przy mnie. Sin stłumił przekleństwo. Ale Victoria już zaczynała patrzeć na niego podejrzliwie, więc odsunął jej krzesło z przodu loży i sam zajął miejsce obok niej, modląc się w duchu, żeby Sophie L'Anjou nie rzuciła spojrzenia w ich kierunku. Kiedy lokaj przyniósł porto, Sinclair z trudem oparł się pokusie, żeby wychylić swój kieliszek do dna. Upadek na parter nie byłby najlepszym sposobem na ukrycie się przed Sophie. Gdy kurtyna poszła w górę, osunął się niżej na krześle. Teatr był wypełniony po brzegi. W królewskiej loży po drugiej stronie sali siedział ze świtą sam książę Jerzy i żywo interesował się publicznością. Zwłaszcza kobietom poświęcał dużo uwagi, obserwując je przez lornetkę wysadzaną drogimi kamieniami. Kiedy na scenie pojawiła się Sophie L'Anjou i ukłoniła głęboko, prezentując piękny dekolt, widzowie zaczęli bić brawo, natomiast Sinclair skulił się jeszcze bardziej. Zerknąwszy na księcia, spostrzegł, że lornetka jest wycelowana w biust artystki. Powściągnął uśmiech. Istniała nadzieja, że mając wśród widowni członków rodziny królewskiej, Sophie nie będzie się rozglądać po sali. Przeniósłszy wzrok niżej, zauważył, że grupka młodych mężczyzn zajmujących miejsca pod królewską lożą, na poziomie orkiestry, patrzy w zupełnie innym kierunku niż regent. Szybko się zorientował, że obiekt ich zainteresowania siedzi obok niego. Victoria nie odrywała wzroku od sceny, lekko pochylona do przodu, zasłuchana. Sinclaira ogarnęła wielka ochota, żeby wyciągnąć szpilki z jej czarnych włosów i przesiać przez palce jedwabiste sploty. Kusiły go też jej usta. Żona chyba wyczuła żar jego spojrzenia, bo odwróciła głowę. - Co? - zapytała bezgłośnie. Uśmiechnął się. -Ty. Oblała się rumieńcem. - Cii. Przegapisz najważniejszą arię. - Niczego nie przegapię - wyszeptał. - Vixen - rozbrzmiał za nimi cichy głos Christophera, który nachylił się i chwycił za tył krzesła brata. - Czy Lucy jest zajęta? - Obawiam się, że tak. - Do diaska. A ta druga? Marguerite? Chyba do mnie mrugała. - To dlatego, że ma słaby wzrok - powiedział Sin z uśmiechem.