Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/ldf.waw.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/hydra7/ftp/ldf.waw.pl/paka.php on line 5
“Nie czyta, - pomyślałam ucieszona. –Albo oszukuje, czeka, aż spróbuję ją zaczarować?”

“Nie czyta, - pomyślałam ucieszona. –Albo oszukuje, czeka, aż spróbuję ją zaczarować?”

  • Agaton

“Nie czyta, - pomyślałam ucieszona. –Albo oszukuje, czeka, aż spróbuję ją zaczarować?”

24 January 2021 by Agaton

- Ja nie zdążyłabym do Dogewy w dwanaście dni. - Który dzisiaj? - Dziesiąty. - Przecież jesteś wiedźmą,- powiedziała ona takim tonem, jakbym zarabiała na życie czyszczeniem jam - czemu nie teleportowałaś się do Dogewy lub nie skróciłaś sobie drogi? - Ja nie mogłam od razu złapać wilka, a teleportacja nie zostawia śladów, po których on mógłby mnie odnaleźć. “I, uczciwie mówiąc, ja do tej pory nie wyćwiczyłam się w teleportacji. Zaniosłoby mnie do Jasnego Gradu, na klomb ze świętymi różami, a potem udowadniaj rozwścieczonym elfom, że chybiłaś”. Lereena w sposób nieokreślony parsknęła. - Jak to się zdarzyło? - Wasza ambasada wpadła w zbójniczą zasadzkę. - My jeszcze trakcie drogi przez las umówiliśmy się nie mówić Władczyni i arlijskim wampirom o łożniakach. Zanim przekonamy się, że ona nie jest jednym z nich. Ona nawet okiem nie mrugnęła, nawet nie zainteresowała się, kto ocalał z jej poddanych. Czy to ja coś niepotrzebnie chlapnęłam, czy to takie drobnostki ją nie wzruszały. - Kto to był? - Trolle - ze względu na prawdopodobieństwo skłamałam. W wampiry ona by nie uwierzyła, a trollich klanów jest na pęczki, zresztą ta rasa słynie z nieokiełznanego usposobienia i lekceważenia do śmierci swojego, cudzego, bez litości rozprawiając się z niepotrzebnymi świadkami. Szukać wśród nich morderców Władcy na próżno, a wojnę ogłaszać głupio, na nich to nie zrobi wrażenia i po prostu nie przyjdą. - Czy naprawdę? -Lereena, widocznie, też przypomniała sobie znane przysłowie: “Śmiały tylko na siebie narzeka, a u tchórza zawsze troll winny”. - Właśnie tak - z kamiennym wyrazem twarzy potwierdziłam, udając, że nie zauważam szczerej ironii w głosie mojej rozmówczyni. Oskarżyć mnie o mord ona nie mogła, inaczej po co by mi, Strażniczce, tak jechać do Arlissa zamykać Krąg? Wampirzyca zmieniła temat: - Jak wpadliście na sposób przedostać się przez rzekę, nie skorzystawszy z wiszącego mostu? - Gdybyśmy wiedzieli, gdzie on jest, skorzystalibyśmy z przyjemnością. - U rzeki obok arlijskiego traktu stoi informator. Na dzisiejszy dzień to jedyna droga do doliny, most naciągnięty jest na dwie sążnie nad wodą, i rzeczne kreatury nie mają do niego dostępu. - Przyjechaliśmy ścieżką z Kuriak. -- Powoli pokonywała mnie okropna pokusa, żeby posypać ją proszkiem, lecz ja rozumiałam, że demaskować łożniaka pośród samych łożniaków po środku miasta – to nie najmądrzejszy pomysł. A jeżeli ja kłamię i Władczyni to zauważy, to zapylam ją o jakąś inną świnię, to nic nie wyjdzie nam na dobre. Prawdopodobnie, Lereena sączyła moje odpowiedzi jeżeli nie jako zdumiewające, to chociażby przekonujące i niegłośnie, trzy razy klepnęła się w dłonie. Z drzwi do wewnętrznych pokojów wyśliznął się służący z tacą, postawił ją przed nami i tak samo bezszelestnie zniknął. Wysoki czajnik, upiększony przez cienkie ryty, dwie filiżanki i dwie górki siekanej czekolady na talarki, jasne i ciemne. Władczyni sama nalała do filiżanek czerwonawy napój, pachnący jaśminem - równo z krawędziami, ani na milimetr mniej. Jedną postawiła przede mną. Płyn nawet nie się poruszył. Z trudem utrzymałam się od pokusy zakołysać filiżanką, żeby przekonać się, że to nie lód. Jak podnieść ją do ust, nawet sobie nie wyobrażałam. - Przejdziemy do sprawy. Kiedy przeszłaś ceremonię poświęcania? - Przepraszam? Lereena bez problemów dała sobie radę z przewozem filiżanki, nadpiła maleńki łyk, wzięła kawałeczek ciemnej czekolady i, zanim położyła w usta, wyjaśniła: - Jak dawno stałaś się Strażniczką? - Dwa i pół roku temu. Ale nie było żadnej ceremonii! - Nie rozśmieszaj mnie. Nieco za mało... - Lereena uważnie, nawet nonszalancko przyjrzała się mi, jakby na wylot prześwietlającym spojrzeniem. -- Podstawowe przejawy istnieje, może, i wyjdzie... On bardzo ryzykował, wybrawszy dla tego celu człowieka. Ja nawet nie jestem pewna, że tobie uda się aktywować Krąg, nie mówiąc już o tym, by wejść i wyjść z niego. Doskonale pojmując, że Władczyni mi nie popuści, po prostu wzięłam filiżankę obiema rękoma, ostrożnie podniosłam i przytknęłam do ust. Potem włożyłam sobie do ust jasną czekoladę - nie na złość Lereenie, prosto nie kochałam gorycz, starczyło mi jej w życiu. Prawdziwa, elficka, samego rozpływa się w ustach. Siedem kładni za funt, według starmińskich cen. Zdziwiłam się, że nie czuje już takiej ostrej antypatii do Władczyni. Szybciej niechęć, jak… do rywalki. Mądrej i niebezpiecznej, z którą trzeba bawić się według zaproponowanym przez nią zasadom, inaczej skutki będą nieprzyjemne. - Umiem pracować z Wiedźmimi Kręgami, to przecież mój zawód. I, jeżeli wy objaśnicie, co jest mi potrzebne, ja wszystko zrobię. - Zdumiewające. -- Lereena obniżyła głos do świszczącego szeptu, tak żebym nie mogła jej usłyszeć. -- Ona ani razu nie widziała, jak zamyka się Krąg, lecz dała zgodę... na takie rzeczy zdolna jest tylko nieustraszona bohaterka lub rzadka idiotka, co, zresztą, to jedno i to samo. Przecież uprzedził ciebie o możliwym ryzyku? - Tak - skłamałam, nie pragnąc robić z siebie jeszcze większego pośmiewiska. -- Ma się rozumieć. Po prostu zdarzyło się to w nieodpowiednim momencie. Ja byłam w odjeździe, a to z nieboszczykami przeboje, a to nie specjalnie zabijać... - Dlaczego by i nie? - chłodno sprzeciwiła się Władczyni. -- Z takimi rzeczami nie żartują. On co, zbierał się żyć wiecznie, tak jeszcze według swoich idiotycznych zasad? Dziwię się, że on w ogóle zdecydował się wybrać Strażniczkę, chociażby... taką. “Jaką” – wystarczyło się mi domyślić, i chód moich myśli nie spodobał mi się za bardzo. Jeżeli on i odróżniał się od Lereeny, to raczej nie z tej strony... - Tak wy pozwolicie przeprowadzić obrzęd? - Ma się rozumieć. A ty w to wątpiłaś? - Jeszcze jak! - wyrwało mi się. - Ja nie kłóciłam się z Lenom, mimo tego głupiego losowania. - Lereena obrzydliwie podkuliła usta, spojrzawszy na białego wilka, nie odchodzącego od moich nóg w ciągu całej audiencji. Czasem powarkując na Straże, do Władczyni odniósł się dziwnie obojętnie. -- Przecież wiesz o wszystkim, prawda? Otóż, mi absolutnie wszystko jedno, kiedy i z kim on się żeni. Wystarczy, jeżeli on po prostu pocznie mi dziecko. Zaproponowałam mu taki wariant jeszcze tamtym razem, i jego zgoda – to zaledwie kwestia czasu. Możliwe, że ma ukochaną kobietę i on nie chce jej zostawiać. Możliwe, że jej nigdy nie było i on boi się wykazać swój brak doświadczenia. To nic, poczekam. Miłość nie może trwać wiecznie, jak, zresztą, i wstrzemięźliwość. Tak, że możemy odnieść wzajemną korzyść, dziewczyno. Arr`akktur potrzebny jest mi żywy. I jeżeli tobie uda się go zwrócić... mam nadzieję, pamiętasz powrotną drogę? Odprowadzać ciebie do Dogewy nie będzie miał kto. Jej Władcy wypadnie zagościć w Arlissie na nieokreślony termin, wbrew jego uporowi. - A jeżeli nie uda się? - z drganiem przypuściłam. Lereena zagadkowo uśmiechnęła się, odstawiając pustą filiżankę: - Radzę się tobie bardzo postarać. Przyjdź do świątyni jutro o świcie i pokażę tobie, jak zamyka się Krąg. Nawet pomogę, chyba, - wątpię, że u ludzkiego dziewczęcia będzie dosyć zdecydowania doprowadzić obrzęd do końca. - A co z moimi przyjaciółmi? - spostrzegłam się. - Zarządziłam, by ich rozmieścili w gościnnym domu w sąsiedztwie. Ciebie do nich zaprowadzą. Władczyni wstała i podeszła do okna, demonstrując wytworne, obnażone do samej talii plecy. Bezskrzydłe, jak u każdej kobiety-wampirzycy. Tylko teraz zrozumiałam, że na ulicy jest istna ciemność, a w sali nie pali się ani jedyna świeca. - Można jeszcze jedno pytanie? - zapytałam, podnosząc się. Wilk drgnął i, podbiegłszy do drzwi, z nadzieją zadrapał je łapą. Lereena pół obróciła się, zdumienie wygięła brew. - Gdzie są wszystkie wasze Straże? - Tam gdzie powinni - z lekka zmieszała się Władczyni. - na Granicy! - Do środka lasu nie spotkaliśmy żadnego. - Znaczy, wy ich po prostu nie zauważyliście. W moim gar¬nizonie jest więcej niż dwie setki Straży. - Znaczy, ja ich prosto nie zauważyłam. Dziękuję za audiencję, bardzo... przykro było z was poznać. -- otworzyłam drzwi, przepuściłam wilka naprzód i wyszłam w ślad za nim, nie zrobiwszy nawet aluzji na ironiczny ukłon. Nie w moich przyzwyczajeniach odpowiadać lubieżnością na nie ukryte chamstwo. Spierać się z Władczynią mi też się nie chciało. Tym bardziej budować głośne przypuszczenia, dlaczego Straże nie zauważyli nas. Wydało mi się, że już znam odpowiedź. Gościnny dom był repliką tego, w którym żyłam w Dogewie, u Kryny. Czysty, lecz mało przytulny, bo sprawiał wrażenie niezamieszkanego. Od nakrytego stołu smacznie pachniało smażonym mięsem, u ścian stały cztery łóżka i dwie szafy, w jednej z nich akurat grzebała Orsana, wybierając sobie parę nowych butów. Kiedy weszłam, obróciła się i poskoczyła, ale nie zaczęła się ze mną witać. Ustawiłam się na nią z nie mniejszym podejrzeniem. Zrobiliśmy pary kroków naprzeciw przyjaciel kumplu i za¬stygli jak wkopani. - Słuchaj, Orsana. - przesadnie rześkim głosem zaczęłam, chowając rękę w kieszeń. - a nie chciałabyś spróbować niejakiego nadzwyczajnie pożytecznego dla zdrowia proszku? - Dziękuje. - odpowiedziała najemniczka, cofając się pod ścianę. – ja aż tak źle się nie czuje!

Posted in: Bez kategorii Tagged: mcdonald lodowe marzenie, domowa maseczka na trądzik, papugi w europie,

Najczęściej czytane:

siebie. Dobrze, lecę na górę wziąć prysznic.

RS 75 - Ja w tym czasie zadzwonię do włoskiej restauracji i zamówię ... [Read more...]

przypomniała, lecz nie zdołała przekonać Dużego Jima.

- Ktoś mu służy, i to ktoś z twojego najbliższego otoczenia - ostrzegł. - Wybacz, ale muszę już iść - rzekła, kończąc nieprzyjemny dla niej temat. - Mam prośbę, miej uszy otwarte na to, co ludzie mówią u was w ... [Read more...]

- zauważył Jorge. - Dobranoc.

- Dobranoc. Dobrze się zamknijcie - dodała Kelsey. - Tak, oczywiście - zapewniła ją Cindy. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 ldf.waw.pl

WordPress Theme by ThemeTaste