Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/ldf.waw.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/hydra7/ftp/ldf.waw.pl/paka.php on line 5
Shelby się zaśmiała.

Shelby się zaśmiała.

  • Agaton

Shelby się zaśmiała.

07 March 2021 by Agaton

- Tak, ale proszę cię, Lydio, nie rób sobie kłopotu. Nie wiem, ile czasu zostanę. - Cicho. Nie będziemy mówić o twoim wyjeździe, skoro dopiero co przekroczyłaś próg tego domu. Ach, nińa! - W oczach starej kobiety zabłysły łzy. Szybko zamrugała powiekami i szepnęła: - Jesteś jak fantasma, jak duch twojej matki. - Westchnęła, odsunęła Shelby na długość ręki i dokładnie jej się przyjrzała. - Ale jesteś za chuda. Dios! Czy oni tam na północy nie umieją gotować? - Nie. Nikt nie umie - droczyła się z nią Shelby. - W Seattle wszyscy są chudzi jak szczapy. Tylko piją kawę, kulą się przed deszczem i wspinają na góry. Coś w tym rodzaju. Lydia zachichotała. - Z tym sobie poradzimy. - Później. Teraz chcę się zobaczyć z sędzią - odparła Shelby. Nie zamierzała zmieniać planów pod wpływem życzliwości gospodyni albo jakiegoś niedorzecznego uczucia nostalgii. Miała misję do spełnienia. - Czy jest w domu? - Wyswobodziła się z objęć Lydii. - Si. Na werandzie, ale akurat ma klientów. Powiem mu, że jesteś... 8 Ale było za późno. Shelby już ruszyła w stronę przeszklonych drzwi balkonowych, które prowadziły na tyły rezydencji. - Sama to zrobię. Dziękuję, Lydio. Przeszła obok błyszczącego mahoniowego stołu - wraz z dwunastoma rzeźbionymi krzesłami stał w jadalni. Na połyskującym blacie pyszniła się wiązanka rajskich ptaków, ulubionych kwiatów jej matki. Od ponad dwudziestu lat, jakie minęły od śmierci Jasmine Cole, co tydzień pojawiała się nowa kwietna kompozycja. Przez szklane panele masywnego kredensu było widać kryształy i porcelanę, błyszczące i gotowe do użytku w razie uroczystego przyjęcia. Shelby doszła do wniosku, że w Bad Luck nic się nie zmienia. Otworzyła przeszklone drzwi i weszła na wyłożoną kaflami werandę, z której było widać basen. Zamontowane pod sufitem wentylatory leniwie mełły powietrze, a cień dębów i drzew pękań łagodził letnią spiekotę. Gorące powietrze unosiło się nad okalającą basen terakotą i odbijało wyrazistymi smugami w migoczącej, błękitnej wodzie. Ojciec siedział przy stoliku, ubrany w czarny garnitur i białą koszulę; trzymał na kolanach laskę z rączką z rzeźbionej kości słoniowej, a na stole leżał czarny stetson. Był pochłonięty rozmową z dwoma mężczyznami. Pomyślała, że to nie trzech sługusów, ale dwóch potakiwaczy, w dżinsach i koszulach z podwiniętymi rękawami. Jeden miał brązowe wąsy i przerzedzające się włosy, drugi przykuwał uwagę siwą kozią bródką i ciemnymi okularami. Na dźwięk zamykanych drzwi wszyscy podnieśli głowy. Dwaj mężczyźni nachmurzyli się i jednocześnie obrzucili ją spojrzeniami. Powoli na ich skwaszonych twarzach pojawiło się zainteresowanie. Zignorowała obu. Ojciec obejrzał się przez ramię. - Shelby! Poczuła ból, widząc jego rozradowaną twarz. Boże, ależ on się postarzał. Jego twarz z biegiem lat zrobiła się pucołowata, a brzuch jeszcze się powiększył. Powieki opadały, a szyję i czoło przecinały głębokie, nieregularne zmarszczki. Rude włosy posiwiały i bardzo się przerzedziły, ale wciąż prezentował się okazale i kiedy wstał, a miał sto dziewięćdziesiąt centymetrów wzrostu, przypomniała sobie, jaki potrafił dominować na ławie sądowej. - Mój Boże, dziewczyno, dobrze cię widzieć. - Rozłożył szeroko ramiona, ale Shelby nie ruszyła się z miejsca i zachowywała dystans. - Musimy porozmawiać. - Do diabła, co ty tutaj robisz, malutka? - Jego błękitne oczy zdradzały rozczarowanie i miała ochotę podbiec do niego, zarzucić mu ręce na szyję i powiedzieć: „Och, tato, stęskniłam się za tobą”. Ale nie zrobiła tego. Przeciwnie, stała sztywno wyprostowana i walczyła ze sobą, żeby się nie rozkleić. Nie była już przerażoną małą dziewczynką. - Sam na sam, sędzio. Musimy porozmawiać bez świadków. - Spojrzała wymownie na jego pomagierów. Odprawieni jednym skinieniem głowy szefa, mężczyźni szybko podnieśli się z krzeseł i, żegnani cichymi, pośpiesznymi zapewnieniami sędziego Cole’a o tym, że spotkają się później, sztywnym krokiem obeszli dom i zniknęli za bramą. Zapadła cisza, w której słychać było tylko brzęczenie pszczół i stukanie dzięciołów, ale Shelby nie marnowała czasu. Sięgnęła do walizeczki, wyjęła szarą kopertę, rozerwała ją i wysypała jej zawartość na szklany blat stolika, gdzie w wypitych do połowy drinkach wciąż pływały kostki lodu. Z czarno-białej fotografii spoglądała na nich dziewięcio-, dziesięcioletnia dziewczynka. Sędzia wciągnął 9

Posted in: Bez kategorii Tagged: jak namówić mamę na psa, naturalne dezodoranty bez aluminium, maksymilian niemczycki,

Najczęściej czytane:

Matthew uznał, że poradzi sobie bez maski, a jeśli będzie szedł

wolno, obejdzie się także bez pomocy. Kiedy zbliżył się do karetki Chloe, sanitariuszka uśmiechnęła się i przesunęła w głąb, robiąc mu miejsce. ... [Read more...]

Z tego, co wiem, młoda ładna kobieta nie powinna im za

bardzo ufać. — Zapewniam pana, że dam sobie radę — oświadczyła wyniośle. ... [Read more...]

- Dobrze - odrzekła z żałosną miną.

- Mamie nic nie będzie, zobaczysz. Dziewczynka kiwnęła głową i ruszyła na górę. Matthew zwrócił się teraz do jej sióstr: ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 ldf.waw.pl

WordPress Theme by ThemeTaste